Są dwie Polski. Jedna odwołuje się do etosu patriotycznego, buduje podstawy swego istnienia na pamięci przekazywanej w pokoleniach, wie dokąd zmierza bo chce pamiętać skąd przychodzi.
Druga Polska obsikuje znicze na Krakowskim Przedmieściu, wrzeszczy w amoku o „zimnym Lechu”, niszczy pomniki, wyśmiewa symbole, gardzi wszystkim co przez wieki nas kształtowało.
Wczoraj w Dębicy zniszczono Memoriał Smoleński, w którego budowę osobiście zaangażowałem się i którego obecność w naszym mieście uważam za potrzebną. Nie zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że to przypadkowy chuligański wybryk. Gdyby tak było to niszczeniu ulegałyby inne pomniki położone w Dębicy. Dała o sobie znać ta druga Polska: buńczuczna, agresywna, wyzuta z jakiejkolwiek wrażliwości, nieczuła na to, że jest wielu ludzi – w tym i piszący te słowa – dla których za oblanym farbą monumentem, kryją się cenne wartości. Wreszcie pozbawiona pokory nawet w obliczu majestatu śmierci. Skoro można było bezkarnie Prezydenta obrażać za inspiracją małych ludzi ulokowanych na wysokich stanowiskach państwowych i w redakcjach największych mediów, skoro można było po Jego śmierci niszczyć pamięć o Nim, opluwać i kopać modlące się po 10 kwietnia 2010 roku staruszki, to dlaczego nie można oblać farbą pomnika stojącego w małym mieście na Podkarpaciu?
Czy była to świadoma i zaplanowana prowokacja, czy też wandalizm dokonany w poczuciu bezkarności na polu walki z „zaściankiem” , „ciemnogrodem” i „konserwą” w gruncie rzeczy nie ma większego znaczenia. Wkrótce wszystkie strony tak zwanej debaty publicznej faryzejsko potępią „niszczenie mienia” i nikt nie zada sobie trudu odpowiedzi na pytanie dlaczego od kilku lat w naszym kraju można bezkarnie deprecjonować i niszczyć symbole oraz wartości ważne dla dużej części Polaków.
Jak wspominałem na początku, w Polsce żyją dwa narody. Nie jest to teza odkrywcza, pisał o tym w ostatnim czasie choćby poeta Jarosław Marek Rymkiewicz. Ten podział nie jest podziałem politycznym, religijnym, ani ideologicznym. To podział cywilizacyjny. Sporu nie prowadzą zwolennicy i przeciwnicy tej czy innej partii, tylko ludzie o całkowicie innych korzeniach kulturowych. W mojej kulturze szanuje się powagę śmierci, w ich kulturze nie.
Czy Polska będzie kiedyś jedna? Mocno w to wierzę, jak każdy Kto kocha ten kraj. Być może śmierć Lecha Kaczyńskiego jest ofiarą, którą należało ponieść byśmy kiedyś byli dumnym narodem tworzącym silne Państwo. Być może ta skaza uczyniona na Jego pomniku przez nieszczęśliwych i małych ludzi jest znamieniem, które oznacza coś więcej niż tylko plamę żółtej farby. To znamię zapewne utkwi w mojej pamięci, jako symbol ofiary, którą trzeba ponieść zarówno za życia jaki i po śmierci w imię wartości, w które się wierzy.